Syl -Iriah, Spirit of the Woods - legendarna wersja - Raging Heroes
0

Twój koszyk jest pusty

Syl -Iriah, Spirit of the Woods - legendarna wersja

17 -cm, konfigurowalne stworzenie / Awatar Boga / Niezwykła postać dla drewnianych elfów, barbarzyńców, rycerzy i innych sił dobrych armii, a nawet dla demonicznych armii z odpowiednim schematem kolorów.

Syl-Iriah to imponujący i piękny dodatek dla każdej armii o tematyce drewna. Jest ucieleśnieniem sił i magicznych mocy lasu. Jej unikalna sylwetka wyróżnia się na polu bitwy i zwraca uwagę.

Pudełko zawiera 6 akcesoriów:
Lance, harfa, łuk, magiczny personel, dwa długie miecze

  • Skala 28 mm
  • Pasuje do Runda 40 mm baza (nie wliczona)
  • 17 cm wysokości od podstawy do skrzydeł
  • Prawa ręka: długi miecz, harfa, łuk
  • Lewa ręka: długi miecz, magiczny personel, lance
  • Biały metal

Kliknij tutaj, aby zobaczyć, jak złożyć skrzydła Syl-Iriasza.

Uwagi:

  • Zaprojektowany, wyrzeźbiony i pomalowany przez Benoit Guerville.
  • Wymeldować się 10 cm wysoki heroiczny syl-Iriah, Konfigurowalny wojownik, magik, maga wojownika, czarodziejka lub magiczne stworzenie.
  • A w przyszłości możemy wydać wersję epicką 250 mm ...

320 kb
Wykres porównawczy wszystkich wersji

Las wibruje, pulsujący.
Surowa energia wiosny rośnie. Wszędzie.

Zapachy, zarodniki, pyłki i feromony wypełniają powietrze i przeciążają zmysły. Ir-Mar porusza się jak kot przez krzaki, ledwo zakłócając wściekle żywe zielenie, które szaleją w zaroślach. Jego cienka i muskularna ramka wygląda jak młody, energiczne drzewo. Jego oczy mają głęboki kolor mchu, który rośnie pod starożytnymi drzewami w najgłębszej części lasu. I pachnie jak pachnący drewno. Gdy idzie za nim, Shan-Ma-ya jest zahipnotyzowany.

Wokół nich cały las szaleje. Gigantyczna orgia eksplodującego życia, wybuchająca w kierunku słońca. Chrząszcze, ptaki, kwiaty i winorośle, wszystko jest zagubione w bezgranicznej kopulacji gigantycznych proporcji.

Życie. Ponownie.
Zima nie żyje.
Wszystko jest odrodzone i świętujące.

Ir-Mar odwraca się z uśmiechem: „Prawie tam jesteśmy”.
„Nie jestem pewien, czy powinniśmy to zrobić”.
"Tak, powinniśmy! Musisz ją zobaczyć, zanim wszyscy inni to zrobią! ”
„Ale starożytni… mówią, że jest to zabronione!”
Ir-Mar ponownie uśmiecha się: „Co oni wiedzą?”

Gdy dwa elfy idą naprzód, las staje się cichszy, jakby całe radosne święto wiosny nie było tutaj właściwe.
Rzeczywiście, w powietrzu jest coś innego. Mieszkało tutaj coś świętego. Coś pracowało, odczuwało ból i wyczerpanie. Ale jest to miejsce duchowe. Drzewa sprawiają, że małe rozliczenie wygląda jak katedra. A na końcu nawy wegetowej, między chaosem skał, otwór do ziemi pojawia się jak wejście krypty. Shan rozgląda się ze zdumieniem, zdając sobie sprawę z tego miejsca.
"Jak to znalazłeś?" szepcze.
Ir-Mar ponownie uśmiecha się. Jego oczy też się uśmiechają. Nie można powiedzieć niektórych tajemnic. Przynajmniej nie teraz.
"Chodź za mną!"
Shan bierze go za rękę i powoli, z czcią, schodzą między skałami, w dół w krypcie.

Ziemia powoduje szorstkie zbocze w dół. Wokół nich rozgałęzia się wiele tuneli, tworząc gigantyczny labirynt w wnętrzności Ziemi. Miejsce, w którym życie całkowicie opuściło, a jednak nie jest obciążone poczuciem śmierci.
Jak czytanie jej umysłu, IR mówi pod nosem: „Hej, wszyscy już odeszli. Pozwolili jej zasłużyć na zasłużony sen ”.
„Więc to prawda… ona jest matką dusz?”
„Nie byłem w stanie wejść zimą. Miejsce jest strzeżone przez niezliczone żołnierzy, drony i robotników. Wszyscy uczęszczają na nią wszelkie potrzeby, gdy rodzi każdą duszę lasu. Jedna dla każdej rośliny, Rock, Animal i River… i my. Kilka tygodni temu ula była ich pełna. Ale teraz wszystkie zniknęły i poruszyła się głębiej pod ziemią. Znowu się zmienia ”.
Shan trzyma rękę Ir mocniej.
„Nie martw się, przychodzę tu wiele razy. Nic nas nas nie zaszkodzi. Ona mnie teraz zna, wie, kiedy tu jestem.”

Powietrze tuneli było teraz ciepłe i wilgotne w dobry sposób. Zapach ziemi ich pochłonął. Nagle byli w dużej sali. I Shan został uderzony wizją.
Czy to może być prawdziwe?

Tam była w środku tego pokoju pod ziemią. Kokon miał kilka metrów wysokości, wykonany z lekko świecącego srebrzystego jedwabiu, zwisającego ze sprzedaży w plątaninie z drobnymi korzeniami, które wyglądały jak delikatna koronka. Światło powoli pulsujące od wewnątrz było jak pobicie spokojnego serca. I przez jedwabną membranę Shan widział delikatny kształt chryzalis. Przez chwilę czas się zatrzymał.
„Tak, to ona! Zimą jest Syl-Manath, królową ula, wylęgarnią dusz, życiem, które żyje zimą. A teraz wkrótce odrodzi się jako Syl-Iriah, Duch Ducha światła, dziecka słońca, obrońca. Potem pod koniec lata, kiedy wszystko zacznie się rozkładać, stanie się Syl-Yarath pająkiem, duchem ciemnych miejsc, Lurker pod Księżycem, Pożeracz i tkający krawa. Możesz nie chcieć jej spotkać… ”
"Ale…"
„Nie. Nie musisz się martwić. Nie skrzywdzi cię teraz.”

Potem Chrysalis zaczęli pękać…
Przez kilka godzin siedzieli tam, zyskowali, gdy Bogowie odrodziło się. Czuli się okropnie zawstydzeni, puny elfów, którzy obserwują jeden z najbardziej intymnych chwil życia bogini. Jednak nie byli w stanie się poruszać, zafascynowani pięknem i siłą życia pulsującego przez jej nowe ciało. To, co po raz pierwszy pojawiło się jako zdeformowane pniaki, powoli stały się warstwami i warstwami wspaniałych skrzydeł motyla. Nie była już podziemną matką porodową z ciałem zniekształconym przez dostawę tak wielu dzieci, że przewyższały gwiazdy. Stała się promiennym stworzeniem nieba.

Jak długo to trwało? Nie pamiętali.
Może dlatego, że bogini odwróciła głowę w ich stronę i spojrzała prosto w ich dusze. Jej brwi był ozdobny z dużymi lasami, a jej długie włosy machały jak ogon skorpiona, gotowy do uderzenia.
Ale w tej chwili jej twarz była tylko miłością.
I rozmawiała z nimi:
„Moje dzieci, jak mogłeś tak szybko stać się tak dużym i silnym?
Czuli ciepło jej miłości głęboko w środku, promieniując przez ich ciało jak letnie słońce.
Otworzyła szerokie skrzydła, a w powietrzu powstał błyszczący deszcz światła.
„Powiedz im, że rozpoczął się sezon radości i że nadszedł czas, aby ucztować”.
To było jak polecenie, którego nie mogli się oprzeć.
I tak by się tak stało, ale Shan jeszcze nie przestał się w pełni opierać.
Zwrócili się do siebie i instynktownie, ich ciała się spotkały.

Kiedy się obudzili, Syl-Iriah odszedł. Spojrzeli na siebie i nie mogli przestać się uśmiechać.
„Ona jest magią”, powiedział Shan.
„A ty…”
Zarumieniła się. „Czy znowu ją zobaczymy?”
"Kto wie…"
W tym precyzyjnym momencie Shan odgadł, że Syl-Iriahw jest z nimi. Młody Elf nagle zrozumiał, że duch życia i magii oddychał w niej teraz i wkrótce ona też się urodzi. I prawdopodobnie też zażywa życie, jak powinien być wojownik. I tak stałaby się Syl-Yarath pająkiem, pożeraczem życia. Życie było tak dziwną rzeczą.

Gdy wyszli z ula, spokój uniosł się z małego rozliczania, jakby po prostu czekał, aż Bogini się obudzi.

Bujny zarośla utrudnił uwierzyć, że za kilka miesięcy nadejdzie jesień, a życie znów pójdzie spać.
Tak jak trudno było uwierzyć, Syl-Iriah stanie się gigantycznym pająkiem, którego elfy tak bardzo się bały. Trudno było nawet uwierzyć, że gdyby cokolwiek stało się zagrożeniem dla lasu, Syl-Iriah prawdopodobnie wydawałby się uderzać z całą siłą jej magii i siły.
Czy ona nie była w głębi duszy, zawsze pająka?
Ale jaka kochająca matka nie stała się najbardziej przerażającą diabelką, gdy jej dziecko jest zagrożone?

Shan wziął głęboki oddech, napełniając płuca potężnym wysłaniem lasu pełnego obietnic noworodka. Potem zwróciła się do IR: „Chodź! Słyszałeś ją, powiedz im: czas świętować!”

Opinie klientów

Na podstawie 1 recenzji Napisać recenzję

x